Precz z piachami!

Poniedziałek, 4 maja 2009 · Komentarze(0)
Legionowo (Wysockiego - Sobieskiego - Parkowa - kard. Wyszyńskiego - Al. Legionów - Cynkowa - Suwalna) - Łajski - droga 632 (Dębe-zapora - Dębe - Ludwinowo Dębskie - Nuna - Lorcin - Chechnówka - Chrcynno - Pniewo - Nasielsk) - droga 571 (Nasielsk - Pieścirogi - Mokrzyce Włościańskie - Ruszkowo - Mokrzyce Dworskie - Cieksyn - Borkowo). Przy moście nad Wkrą odbył się jednoosobowy biwak czajnikowy z posiłkiem. Powrót tą samą trasą z małym wariantem w Legionowie: Parkowa - Jagiellońska - Grottgera - Krasińskiego - Królowej Jadwigi - Piłsudskiego - Wysockiego.

Mapa wyprawy

Na poprzedniej wyprawie zmachałem się "nieco" na piaszczystych polnych drogach, zatem dziś rzekłem: dość piachów - tylko asfalt! Teraz pytanie zasadnicze: dokąd? Lektura mapy powiatu legionowskiego przyniosła stwierdzenia następujące: tu byłem, tu też i tam też, tędy nie da się jechać bo droga "tirowa"... Więc na drugą stronę Narwi a tam się zobaczy. Brak planu to czasem najlepszy plan.
Koła napompowane aż trzeszczą, tobołek na bagażnik i naprzód. W obrębie Legionowa ruch spory ale za Łajskami zrzedło. Jak skręciłem w stronę Dębego było już całkiem fajnie. Tylko rytmiczne prztykanie szprych w tylnym kole przypomina coraz natarczywiej: szanowny nasz właścicielu! Podciągnij nas bo jesteśmy luźne! No to postój dla potrzeb technicznych. Od razu inna jazda.
Podjazd za mostem w Dębem jest z gatunku tych upierdliwych - nie bardzo stromy ale długi. Urozmaicił go akcent humorystyczny - pani jadąca samochodem z przeciwka... mruga do mnie światłami! Aha, pewnie drogówka. Rzut oka na licznik - 8 kilometrów na godzinę, chyba nie powinni mieć pretensji. Udało się.
Droga numer 62 nie nadaje się do jazdy rowerem - można zostać zmiecionym z powierzchni ziemi przez ciężarówki. Zatem - dalej prosto. Co prawda pod wiatr (no prawie pod wiatr, tak trzy czwarte od czoła), ale asfalt jest zachęcający i natężenie ruchu też. Więc może do Nasielska?
Wiatr wieje, pachną kwitnące sady, na niebie dzwonią niewidoczne skowronki. Miejscowości zostają w tyle. Może by tak zobaczyć na mapie gdzie to ja aktualnie jestem? Zatem postój dla potrzeb technicznych. Oo, właśnie jestem... na skraju mapy! A to ci heca! Trzeba będzie brać ze sobą atlas samochodowy. Szczęśliwie pamiętam jeszcze układ dróg z dawnych samochodowych czasów (tak tak, jeździło się kiedyś samochodem), więc o zabłądzeniu nie może być mowy. "Nasielsk - 5 km" - głosi przydrożna tablica. Cóż to dla mnie, prawda?
W końcu jestem w sympatycznym prowincjonalnym miasteczku z jedną główną ulicą i kilkunastoma bocznymi. Godzina jeszcze młoda, może by tak pofotografować? Hm, ale i małe co nieco spożyć by się zdało... Rozkładać biwak czajnikowy w mieście? Trochę nijako, bo i gdzie? Więc może by tak nad Wkrę?
Na wylocie z Nasielska bardzo zachęcające ostrzeżenie: dziesięć kilometrów dalej jest ograniczenie do 15 ton ze względu na most w Borkowie. To na pewno będzie most na Wkrze. Dziesięć kilometrów - co to jest? Godzinka (bo pod wiatr) i na miejscu. Tu trochę rozczarowania - jedyne sensowne miejsce na biwak było tuż koło mostu. Innego - mimo usilnych poszukiwań - nie znaleziono :-(
Dwie godziny "na łonie" minęły "ino mig" i pora wracać. Jazda ze wspomaganiem wiatru też poszła "ino mig" - w dwie godziny byłem w domu (jazda "tam" zajęła cztery godziny). Gwoździem programu był zjazd do mostu w Dębem - licznik wskazał 40 km na godzinę! Ale była jazda!
A Nasielsk na pewno jeszcze odwiedzę fotograficznie. Ładnie tam jest...

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa piast

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]